Wczoraj wróciłam z Chorwacji. Podróż trwała 15 godzin, ale droga do trwała dłużej.
W tym samym miejscu byłam już rok temu. To wtedy zakochałam się w tym pięknym kraju. Nie polecę wam hotelu itp. ponieważ zatrzymaliśmy się w apartamencie, który wynajmuje szef mojego taty swoim pracownikom. Widok z balkonu rozciągał się na rzekę. Co ciekawe w Omiś'u jest wszystko! Góry, rzeka i morze. Chorwacja leży nad Morzem Adriatyckim. Plaże są zazwyczaj kamieniste, ale u mnie były dwie piaskowe. Woda jest słona, ale dzięki temu bardzo fajnie się pływa. Jednak bez okularków ani rusz ;) Pamiętajcie też, by kupić specjalne buty do wody. Po kamyczkach i większych kamieniach nie da się chodzić bez nich. To znaczy można by było, ale po co mają nas boleć stopy?
Kilka lat temu byłam w miejscowości o nazwie Vodice. Także bardzo ładna i większa. Ale Omiś ma lepsze plaże i mało jeżowców i nazywanych przeze mnie "glizd". Są sporadycznie na głębszej wodzie więc na pewno ich nie dotkniecie. Vodice bardziej podobały mi się pod względem miasta, ale bałam się na początku pływać, bo jeżowce były wszędzie. Całe rodziny czekały na mnie wokół skał. Dlatego cieszyłam się, że ktoś wymyślił te buty. Vodice miały duże deptaki, porty, pełno restauracji... Omiś jest nieco skromniejszy, ale ma ładniejsze widoki i plaże.
Daję Wam zdjęcie Vodic z grafiki google:
Wracając do Omiś'a... Moja ulubiona plaża wyglądała tak:
Była kamienista, woda jak wszędzie czysta, ale szybko robiło się głęboko. 3 metry i już woda sięga do pasa jeśli nie wyżej ;) Łysy pan ze zdjęcia już nie dotyka dna. Ale mi to nie przeszkadzało. Temperatura wody była bardzo przyjemna. Będąc nad naszym polskim morzem widzimy płaski teren. Tutaj sami widzicie są góry, piękne góry. Zabawny widok, przy samym morzu góry, które w Polsce znajdują się po drugiej stronie kraju.
Jeździliśmy także na inne plaże. Blisko naszego apartamentu znajdowała się piaszczysta plaża, ale nie przypadła mi do gustu. Znajdowała się tuż obok rzeki i zimniejsza woda miała styczność z tą morską. Pływając odczuwało się zmiany temperatury co kilka metrów. Mówiąc prosto odczuwałam takie poszczególne plamy na wodzie. Tu było dobrze, a już za chwilę wchodziłam w chłodniejszą plamę. Ale to pewnie was nie interesuje! W przeciwieństwie do wcześniejszej głębokości wody tu do końca boi było płytko. Ja lubię gdy jednak przekraczamy miejsce, w którym dotykamy nogami dna. Tutaj mogłam się jedynie zadowolić wodą do piersi.
Zdjęcie, w prawdzie nie moje tylko z google, ale myślę, że to nie problem.
Ciekawą budowlą i jeśli się nie mylę najwyżej położoną i dostępną dla turystów jest mały zamek Mirabella, ale ja nazywam go wieżą.
Wygląda tak:
Wejście na górę jest płatne, ale nie ma co rezygnować, bo warto. Z tego co się orientuję cena była normalna. Do wieży trzeba jeszcze dojść! Nie wystarczą schody znajdujące się w środku wieży. Wspinamy się jeszcze po kamiennych na zewnątrz. Po drodze mijamy domy ludzi, którym najwyraźniej nie przeszkadza, że turyści w kółko mijają ich okna. Muszę się przyznać, że już na początku byłam zdyszana, ale po wejściu na samą górę byłam spocona. Nie tylko ja. Każda twarz była mokra, świeciła się. To normalna rzecz, ale na pewno przeszkadza w późniejszych zdjęciach. W wieży znajdują się drewniane schody, ale ostatnią przeszkodą jest stroma, pionowa drabina. Moja mama nie weszła, ale dla was nie będzie to problem. Z niższych poziomów wieży też można zrobić cudne zdjęcia, ale najlepszy widok rozciąga się z samej góry. Widać jak na doni cały Omiś.
Co tu więcej pisać, zobaczcie zdjęcia!:


Z apartamentu miałam bardzo blisko do restauracji, którą mogę wam serdecznie polecić, bo jedzenie bardzo mi smakowało! Nazywa się Laterna (tłumacząc na język polski- latarnia).
W Omiś'u najwięcej było oczywiście Chorwatów. Po nich widziałam duży czeskich rejestracji. Wiadomo, że Polacy lubią Chorwację i to główny kraj ich wakacji więc także wszędzie było ich słychać.
Co to tamtejszej mody... Chorwaci ubierają się tak, by było im wygodnie i przewiewnie. Nie istnieje żaden konkretny styl. Wszystkim wiadomo, że przy temperaturze 30+ nikt nie ubiera się w długie spodnie lub bluzki z długim rękawem. Nie ma się co dziwić. Nikt tam się tym nie przejmuje, bo jest po prostu gorąco. Często dziewczyny chodzą w stroju kąpielowym i jakąś narzutką, koronkową sukienką, by nie być całkiem odkrytym. Mogę od razu wspomnieć, że mimo upałów do kościoła ubieramy się tak jak w Polsce. Nie trzeba mieć koszulek z rękawem czy długich spodni, ale sam ksiądz powiedział, że wystarczy zakryć ramiona chustą lub szalem. A w Omiś'u jest bardzo ciekawy kościółek z przyjemnym dla ucha chórem :) Ale wiem, że większość osób nie chodzi w wakacje do kościoła.
Stworzyłam jak zawsze kilka stylizacji. Nie są bardzo wyszukane, bo jak wspomniałam w Chorwacji nikt nie myśli o takich outfit'ach.
To tyle. Jeśli ktoś jest ciekawy rzeczy o których nie napisałam w poście śmiało może zapytać mnie o to w komentarzu :) Jeśli masz możliwość wyjazdu do Chorwacji to bardzo polecam! Widoki, morze, miasta są piękniejsze niż w Egipcie, Grecji czy Hiszpanii.
~Alena155
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz